poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Jacuś tralala

No i w dzień ostatniego dnia żłobka pojawił się u Jacusia pan kaszel. Niespodziewanie, bez zapowiedzi, jak zawsze. Czyli nasze rodzinne majówkowe plany basenowe poszły sobie niestety w czasowe zapomnienie. Ale pojedziemy za to jutro na plac zabaw. Jacuś sobie pierwszy raz zjedzie ze zjeżdżalni i może jakaś huśtawka do tego…
Nauczyliśmy się dziś nagrywać dźwięki na hipopotamie od cioci Ani. Tata nagrał „przesłanie do Jacuchy” i Jacucha się dziko cieszyła, jak mu puszczaliśmy. I sam sobie włączał, to też.
W ogóle dźwiękowo u nas jest teraz bogato. Jacek dostał na roczek od babci i dziadka super-mega fajne radio. I tańcuje sobie (pięknie!) do muzyczki i nuci (to już mniej pięknie, ale brawa za starania!). Wcześniej miał trochę za cicho, bo przy komputerze nawet głośników nie było, nie mówiąc o radiu. Ale teraz Jacek ma swoje prywatne radio i już mu cisza nie grozi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz