Przyjechał!!:) Chyba nawet nie zdążył zapomnieć rodziców przez te parę dni. Śmiał się na głos jak mnie zobaczył hihi:D I… zauważył, że w domku miało miejsce małe przemeblowanie! Ale jak to tata Jacusia powiedział – rozbisurmanili go tam co nie co. Tak się złości, jak mu się czegoś zabrania albo na przykład robi inhalację... Krzyczy, wyje, wije się. Normalnie bunt dwulatka, tylko o rok za wcześnie. Już chce nami manipulować. Tata jest twardy, a ja płaczę razem z nim. Miękkie serce, za miękkie:P W końcu on był kiedyś we mnie, tak jak teraz drugi dzidziach (albo dzidziula). A teraz Jacuś już sobie zasypia… Włączyłam mu biedroneczkę, która daje na suficie i ścianach efekt rozgwieżdżonego nieba i się przygląda jak zaczarowany i zasypia. Tata co prawda jeszcze go trochę rozśmiesza (też się stęsknił…), ale generalnie to zasypia, to już jego czas.
A kuku!
Nareszcie u siebie
Ale jestem wielki, co nie?
Piąteczka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz