wtorek, 17 kwietnia 2012

Wesoło mi

ALE Jacek miał wczoraj pogodny dzień. Szedł przez przedpokój i głośno śmiał się do siebie. Zupełnie z niczego. Albo chował się za drzwiami. I w śmiech. Ciekawe co sobie takie małe myśli. Co knuje. Z czego się cieszy. Zwykle wraca dość mizerny ze żłobka. A wczoraj taki radośniak mały. Bez rozśmieszania, bez niczego. Tak po prostu. Pewnie doceniał, że jest z rodzicami. Dopiero wieczorkiem zaczął marudzić. I to też dopiero, jak dwa razy dość mocno upadł na głowę. A i nawet to zbytnio nie bolało. Twarda głowa Jacusiowa. Po tatusiu, a jak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz