środa, 4 kwietnia 2012

Marne te początki wiosny...

... zimno, deszcz i śnieg. No i pochorowaliśmy się. Całą rodzinka, zgodnie. Stąd nie było ostatnio wieści o Jacusiu. Ale już idzie wiosna (podobno) i sezon na choroby musi się w końcu zamknąć. Jacek jest teraz u dziadków. Tam o niego dbają wujek Mariusz, ciocia Ania, babcia Grażynka i dziadek Eryk. Dobrze mu tam. Mimo że strasznie biedniutki jest. Wczoraj jak po 2 godzinach udało mi się go jakoś rozśmieszyć to był sukces. Cierpi bardzo i wygląda też zupełnie mizernie. Było z nim nawet tak źle, że jak dostał wysokiej gorączki, pojechaliśmy z nim do szpitala dziecięcego. Zbadali, pobrali krew z paluszka i ocenili, że wirusówka.
Ale jest plan - w tą Wielkanoc wyleczyć nas wszystkich, także zgodnie. Karol ma wolny piątek, w sumie wolne 4 dni, więc powinno się udać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz