No i po imprezce. Pogoda oczywiście dopisała, goście
Jacusiowi też. No i najważniejsze – dopisał Jacuś! Moje Małe Stare kochane. Ale
popołudniu zmęczony wrażeniami zasnął w ogrodzie na prawie 2 godzinki. Nie
przeszkadzały mu nawet krzyki dookoła. Wczoraj był doprawdy dzień pierwszym
razów dla Jacusia. Pierwsza impreza na jego cześć, pierwszy zjedzony batonik,
pierwsza delicja, pierwszy balon pęknięty w twarz. Był bardzo dzielny, radosny
i kochany. Wszyscy oczywiście się Jacusiem zachwycali i podziwiali jakie to
Małe Mądre. Że wszystko rozumie. Że nie boi się obcych, ani hałasów. Że jest
radosny mimo braku (prawie) drzemki południowej. No i że jest śliczny i
ślicznie ubrany (chcieli być mili).
A czego ja życzyłam
Maluchowi? Nie pamiętam dokładnie, bo dużo tego było, ale szczególnie – mądrych
i cierpliwych rodziców i dużo dużo miłości.
Dostał wczoraj olbrzymią ilość zabawek. Sam nie wiedział,
czym się zainteresować. Będzie miał „nowości” na długo. Najbardziej ucieszyła
go ludowa zabawka na patyku od babci. Chodził z nią cały wieczór i nie chciał
oddać:)
Niestety byłam wczoraj zbyt wykończona żeby Jacusiowi robić
zdjęcia w ogródku na imprezie, także zdjęcia będą dopiero, jak je przegram od
dziadka i taty Jacuchy. A na razie przygotowania, w sensie Jacuś, który się nie
może doczekać gości. Trzecie jest dobre;):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz