piątek, 6 kwietnia 2012

Nareszcie w domku

No i mój kochany maluch już jest z nami w domku:) Tęsknił na pewno. TAK się ucieszył jak nas zobaczył. I powiedział do mnie mama! Nie powtórzył tylko SAM powiedział. Wesołek straszny. Ciekawe co takie małe sobie myśli, jak tęskni, jak odczuwa zmiany... Bo po sobie za dużo nie daje znać, gdziekolwiek by nie był jest zadowolony i radosny. Tak, zdecydowanie dałby się sprzedać. I jak zmądrzał przez te parę dni! Wujek Mariusz nawet nauczył go przybijać piąteczkę. Wyciąga rączkę i przybija:) Słodziak.
Chyba troszkę ozdrowiał, bo dziś w nocy spał 13 godzin bez budzenia sie, co dla niego jest wielkim sukcesem. Ale ma jeszcze 4 dni, żeby ozdrowieć do końca. A ja dopiero zaczęłam antybiotyk (ten co Jacuś), bo tyle dni próbowałam się wyleczyć bez leków i czuję się coraz gorzej. Ale to te same jego zarazki, czyli zarazić się już nie pozarażamy.
Super, że już z nami jesteś Jacuś! Zapowiadają się dobre Święta:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz