Nauczyliśmy się dziś nagrywać dźwięki na hipopotamie od
cioci Ani. Tata nagrał „przesłanie do Jacuchy” i Jacucha się dziko cieszyła,
jak mu puszczaliśmy. I sam sobie włączał, to też.
W ogóle dźwiękowo u nas jest teraz bogato. Jacek dostał na
roczek od babci i dziadka super-mega fajne radio. I tańcuje sobie (pięknie!) do
muzyczki i nuci (to już mniej pięknie, ale brawa za starania!). Wcześniej miał
trochę za cicho, bo przy komputerze nawet głośników nie było, nie mówiąc o
radiu. Ale teraz Jacek ma swoje prywatne radio i już mu cisza nie grozi.