poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Sentymentalnie

Wczoraj gdy Jacuś zasnął, wspominaliśmy sobie z tatą Jacusia Jacusiową historię. Kiedyś funkcję tego bloga (pamiętniczkową) pełnił duży zeszyt, w którym zapisywałam jego małe i duże sukcesy. Ciekawie się teraz to czytało. Jakby jego "młode lata" (czy miesiące) miały miejsce jakieś wieki temu. I było o tym, jak się kiedyś (raz) śmiał przez sen na głos (nigdy tego nie zapomnę! Płakałam ze wzruszenia), jak powiedział pierwsze słowo po angielsku (angle) i potem po polsku (koń). Jak zaczął wstawać, raczkować i o nocy pełnej stresu, po tym jak spadł na ziemię. Pierwsza przewrotka z brzuszka na plecy na wakacjach, pierwszy basen (najpierw ogrodowy), pierwszy ząbek (po nocach pełnych boleści), pierwszy bobofrut (w Kościerzynie, jak rodzice popijali piwko), pierwsza złość (jak zobaczył że ma na nas wpływ), pierwszy raz jak złapał grzechotkę, pierwsze papa, pierwsze bicie brawo… Piękne wspomnienia. Mam nadzieję że kiedyś razem z Maluchem będziemy się z tego wszystkiego śmiali. Jaka ta matka kiedyś wrażliwa była. A jaka dumna i z jakich głupot! Ale definicja głupoty chyba jest dość płynna, skoro to wszystko to było wtedy moje życie. I nadal jest:) Tak, dumna mama z tej mamy Jacusia. Ale jak tu nie być dumnym z takiego Skarbka?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz