piątek, 21 grudnia 2012

Życzeń co nieco

Maleńka Asieńka życzy wszystkim:

Wesołych Świąt!!

Uwielbia spać przy choince na łóżku rodziców. Przytulona do poduszki mamy. I pełzać przez całe łóżko w żeby móc choinkę zobaczyć z bliska. Raz spadła. Ups. Ale dzielna kobietka jest. Taka radosna. Jak nic jej nie dolega to cieszy się pierwsza. Rozbawiać nie trzeba. A jak jej troszkę czasu poświęcić albo opowiedzieć historię.... Radości i chichotkom nie ma końca :) Poczucie humoru na medal. Żeby tylko tej pogody ducha nikt nie zniszczył...



poniedziałek, 17 grudnia 2012

Jacek i choinka

Jacek kocha choinkę! Daje buziaki bombkom. Nauczył się już zdejmować i wieszać bombki mimo że choinka kłuje „ała!”. Robi też swoje Jacusiowe „WOOOW!” za każdym razem jak włączam lampki. Ale parę rzeczy w choince wkurza mojego małego pedanta. Szczególnie igły na podłodzie. Przyniósł swoją zmiotkę i szufelkę i sam zamiata na bieżąco!! Byłam w szoku. Tak się właśnie wychowuje dzieci, hehe!

Z innym sukcesów Jacuchy – już od wielu miesięcy jak chcę nakarmić Jacka, albo on chce żebym mu coś dała - pokazuję mu gdzie ma siadać klepiąc otwartą dłonią w podłogę. I od siada ładnie. Teraz on sam jak chce się bawić, siada i klepie rączką w podłogę, co oczywiście znaczy „mama, siadasz tu – bez dyskusji” :)

Aha, najważniejsze! Asia się uczy siadać! W pozycji na czworakach podwija prawą nóżkę pod brzuch i przechyla się do tyłu. I buch na plecy! Ale zaraz się nauczy i proces będzie ten sam, tylko że bez buch.

A teraz Jacuś się bawi z Asią strzykawką. Robi jej  „zastrzyki” w stópki :) A ona wykazuje wprost nieziemską cierpliwość.





niedziela, 16 grudnia 2012

Zimy początki

Jacek nie lubi śniegu. Śnieg jest zimny. I mokry. Śnieg jest be. Ale przyjdzie czas i na Jacuchę, że pokocha śnieg. Jak rodzice. Co najmniej! Przyjechała dziś choinka z rynku (pachnie przecudnie!). Przyjechał wieniec na drzwi. Wieniec już ubrany, choinka czeka na swoją kolej, aż odcieknie z niej cały śnieg... Jacusia teraz nie ma w domu, ale coś czuję, że jak wróci, zrobi wielkie WOW! Jak to Jacuś :)
A z rzeczy ku pamięci:
-Asia już zasuwa po Asiowemu po całym pokoju.
- Jacek pięknie robi żółwika.
- Bawią się już razem dzieci moje ukochane!! Jacek się droczy z Asiunią, a ona się do niego zaciesza. Wie już Jacucha, że jak się uśmiechnie, to Asia zrobi to samo:)
- nowe słowa przyszły do słownika, tyle nowych słów... i wszystko teraz uciekło :P








wtorek, 11 grudnia 2012

Zaraza stop

Ogłaszam oficjalny koniec zarazy. Antybiotyki jeszcze ciągniemy (cała czwórka), ale wszystko zmierza ku dobremu!! Z Asiunią było najgorzej. Ale i ona już dochodzi do siebie. Ciekawska, radosna, kochana. I śliczna, coraz śliczniejsza. Nacieszyła się tatusiem, bo tydzień siedział w domu. Noszeniu i zabawom końca nie było. I jak ja sobie z nią od jutra poradzę? Na poziomie podłogi? Ano jakoś sobie poradzę. Jacuś będzie pomagał (w sensie może nie będzie przeszkadzał ;)
A niedługo czekają nas same przyjemności. W sobotę kupujemy choinkę, w niedzielę ubieranie.. Już słyszę te "wow!" Jacuchy:) Nie mogę się doczekać. Już mówi śnieg ("siedzie") Tyle nowych słów poza tym...
ogórek - "ogór"
ryż - "syż"
Poza tym jak już jestem przy słowniku, to dziecię nasze się troszkę cofnęło chyba. Bo jak wytłumaczyć że nagle "papa" nie znaczy tylko "do widzenia", ale też mówi "papa" na:
- płatki
- małpę
- kupę
- pieluchę
- pastę do zębów
....
I bądź tu mądry :)

wtorek, 4 grudnia 2012

Moje biedne maleństwa :(

Oba chore :( Oba kaszlą, marudzą, z nosów się leje, gardła bolą,...Jeść ciężko, oddychać ciężko, ciężko też spać.... Biedne kochane dzielne moje dwa.
Wogóle podanie leków Jacuchowi to niezła gimnastyka. Przy akompaniamencie wycia poza decybelową skalę. Syropek nie, frida nie, kropelki nie... Nie mówiąc o inhalacji!! Tylko tabletki ładnie zjada. Pewnie myśli, że to cukierki.
I mnie zaraziły. Moje kochane dwa.
Pierwsza choroba w sezonie w sumie. Pewnie nie ostatnia, ale żeby szybko minęła...

sobota, 1 grudnia 2012

Asia nasz geniusz. O Jacusiu nie wspomnę.

Wygląda na taką głupiutką. A Asieńka normalnie jest już przekorna. Przekorna i z super poczuciem humoru. Wczoraj leżała sobie na pleckach i pochylałam się nad nią żeby mogła badać moją buzię. Nagle Asia popchnęła mnie za brodę, broda odleciała kawałek na bok i potem wróciła. A Asia w śmiech. I za chwilę robi to samo. Śmiech. I znowu to samo. Mała szelma :)


Z innych małych wielkich sukcesów, o których zapomniałam wspomnieć (to teraz – ku pamięci):

- w dzień w który skończyła 5 miesięcy (tydzień temu ponad) stanęła pierwszy raz na czworakach! Mocno stara się chodzić. Nie wychodzi, ale to co wychodzi jest przezabawne – stoi sobie Asia na czworakach, buja się przód tył, i nagle opiera się na rękach i oba kolana idą naraz w przód. A Asia ląduje na mordce :) Bo rączki nie poszły. Hehe:)
- no i pełza ładnie, też jeszcze niezanotowane było
- pięknie udoskonaliła przewrotki z brzuszka na plecki. Tak zgrabnie to robi, że aż miło popatrzeć. A w ogóle to zawsze patrzy się na nią miło. Najukochańsza na świecie, wesoła, pogodna, towarzyska…. Anioł nie dziecko :)

Oj coś mało piszę o Jacuchu... On się może już nie zmienia z dnia na dzień. Chociaż... codziennie nowe pomysły (duużo by pisać), nowe słowa, nowe umiejętności... Bardzo samodzielne i inteligentne dziecko. I śliczne. I wesołe. Przekorne, dowcipne, niezależne....
Wczoraj tak się wyrywał przy obcinaniu włosów, że ma jeden placek na głowie, jak nożyczki ciachnęły przy samej skórze :) Teraz Jacuś i Asia u swojej babci kochanej, a mama ma chwilę, żeby napisać parę słów. I inne rzeczy. Ciekawsze;)



Edit: Aaa, zapomniałabym! Już od 3-4 tygodni Asiunia ma 2 zęby!!

wtorek, 27 listopada 2012

Chrzest Maleńkiej

No, to w naszej rodzinie już same anioły. Dwa dni temu dołączyła do nich nasza Asieńka.  Wszystko wyszło pięknie i nawet zupełnie bezstresowo. W kościele tego dnia było chrzczonych siedmioro dzieci. Asia była wśród nich jedyną dziewczynką, nasz mały rodzynek. A jaka była spokojna! Najpierw sobie oglądała co się dzieje (generalnie to sufit, ale bardzo ciekawy jest sufit w naszym kościele). A potem zjadła i grzeczniutko zasnęła. Obudzona na samą uroczystość nie uroniła nawet łezki. W przeciwieństwie do mnie, bo mi się łezka w oku zakręciła już przy chrzcie pierwszego malucha. Ale ja tak mam :) Asię trzymała do chrztu Asia - mama chrzestna córci. Przedszkolaki gęsto otoczył chrzcielnicę żeby zobaczyć co się dzieje, tata kręcił filmik, ojciec Marcin chrzcił Asię, brat Karol wycierał główkę, Piotrek (chrzestny tatuś) zapalał świecę i bawił się nią z chrześniakiem Karola Cyrylem (super mały facet, taki ciekawy świata:)... A potem brawa ludzi w kościele, zdjęcia, życzenia... Zdjęć niestety nie mam jeszcze. Tylko w czasie przygotowań w domu zrobiłam kilka fotek. No i jedno jak Asia słodko śpi w kościele w swoim wózeczku :)

Potem obiadek z gośćmi i popołudnie już tylko dla nas. O 14.30 jak się wszystko skończyło czułam się, jak co najmniej o 21. Asia dostała swoją pierwszą lalę, osiołka matołka, dużo ślicznych ciuszków i pieniądze, które poczekają na nią aż trochę urośnie. I zmądrzeje;) Atmosfera była przednia, a nasza córcia normalnie była hitem. Każdy chciał nosić, zabawiać, przytulać... Aż się zgrzała biedna i leżała w samej bieliźnie:)

Jeszcze słowo, jak Jacucha. Wyglądał elegancko, biegał i psocił trochę mniej elegancko, ale wszak to dziecięcy przywilej. Dużo frajdy miał. I dostał też 2 prezenty żeby mu nie było smutno. Od cioci Asi polarek i SUPER kuchnię malucha (która służy mu za podest żeby na nią wejść i sięgać rzeczy ze stołu) i od cioci Agaty swój pierwszy komputer. Taki laptop dla dzieci. I laptop zdetronizował nawet jego ulubioną krowę. Wszędzie z nim chodzi, zabiera do łóżka i wkurza mamę wszystkimi strasznymi dźwiękami, które wydaje - helikoptera, klaksonu, pociągu, zwierząt wszelakich i inne przyjemności. Ciocia Agata oczywiście bezdzietna póki co ;) Fajnie że ciotki pomyślały, Jacuś nie był ani smutny, ani zazdrosny.

Jeszcze jedno słowo. O chrzestnych Asiuni. Ciocia Asia jest siostrą cioteczną Karola z Warszawy i Asiunię kocha strasznie. Nigdzie chyba jej się tak dobrze nie spało, jak u niej w ramionach (generalnie ona w ramionach nie śpi, bo jej nie noszę ze względów smutnie oczywistych). Asia została chrzestną pierwszy raz i córcia chyba będzie jej oczkiem w głowie :) Albo nawet już jest. Odwiedzimy ich może w styczniu, żeby Mała nie traciła kontaktu.

A chrzestny tatuś - Piotrek jest moim kuzynem. Mieszka w Gdańsku i ma szansę na bieżąco obserwować jak Mała się rozwija. Studiuje niedaleko na polibudzie, więc ma do chrześniaczki zupełnie blisko :) Asia dostała od niego dwa przecudne aniołki. Takie żeby ją strzegły. Jednego powiesimy nad jej łóżkiem, a drugiego na szyi mamy. Powiedziała mi na ucho, że mi pożyczy, dopóki sama nie będzie mogła nosić :)

Dużo by jeszcze pisać w tamtym dniu, ale dzieci wzywają, o! :)







czwartek, 22 listopada 2012

Mniejsze Fajne

Asia zaczęła pięknie i wyraźnie mówić sylaby. Parę dni temu myślałam, że się przesłyszałam, bo Jacka nie było w pokoju, a ja słyszę "da". A to mała Asia :) I już nie "ghhh" tylko "gi". Dumna jestem:) Napisałam zdanie o Jacuchu, ale skasowałam, jako że "dzieci nie wolno porównywać". Ja nie byłam porównywana nigdy, tylko porównywano do mnie, także się nie znam ;)
A Mniejsze gorączkuje teraz :( A zaraz chrzest... Ech, żeby się wykurowała, bo rodzinka przełożyć nie pozwoli, przyjadą i zaciągną ją do kościoła siłą - chora, czy nie chora. Ale przecież sama nie pójdzie, hehe ;)

poniedziałek, 19 listopada 2012

O najmłodszym Małym

Asia zjadła dziś pierwszy CAŁY słoiczek z obiadkiem. I to nawet nie ulubionego królika w potrawce.  Warzywa z indykiem. Karmiona w białej bluzce mamy. Nie dość, że pierwszy raz zjadła WSZYSTKO, to i bluzka pozostała nieuszkodzona. A ona woła jeszcze i jeszcze. Dostała bobofruta i pięknie zasnęła po ostatniej kropli. Ach ta Asia. Nie powinno się podobno porównywać dzieci między sobą. Ale Asia do tej pory nie chce stanąć na czworakach, ani nawet pełzać na brzuszku. Trochę się niepokoję, z pierworodnym było inaczej. A Asia za wcześnie urodzona... Ale za to gada więcej niż Jacek. Mówi już normalne całe sylaby. Wczoraj powiedziała "da" i "gi". A gugaczuje w swoich Asiowym języku normalnie całymi zdaniami. Zachwycają się wszyscy a ja pękam z dumy. W niedzielę chrzest. Nasz aniołek będzie w końcu aniołkiem prawdziwym. Goście zaproszeni, tort babcia zamówiła, ciuszki wybrane i przygotowane... W sumie to nie mogę się doczekać :) I przyjedzie Asia - chrzestna Asiuni. Asia mieszka w Warszawie i sama ma dwa Potworki. Trochę starsze niż nasze, ale super faceci. Dawno ich nie widziałam i nie mogę się doczekać aż przyjadą. Karol jest chrzestnym jednego z nich - Cyryla. I niestety muszę powiedzieć, że zupełnie marnym chrzestnym. Nie odwiedza, nie kupuje prezentów. Niby u nas ciężko z kaską, ale chrześniak to chrześniak. Mam nadzieję że będzie lepiej. Miał pojechać do niego do Warszawy na urodzinki wkrótce, ale się nie udało. Dobrze, że myśli. I chce lepiej. A Asia dobra babka. Dobrze, że będzie w życiu naszej córeczki. Cieszymy się strasznie. I będzie pretekst, żeby się częściej widywać. Bezcenne.

Aha, zapomniałabym. W sobotę wyszedł pierwszy ząbek. Czyli już wiem skąd to czwartkowo-piątkowe wycie Asiowe w niebogłosy. Dziś jest grzeczna. I kochana. I ciągle się uśmiecha. Fakt - nie śpi - ale radośnie wszystko ogląda, cieszy się i podrywa mamę, żeby się z nią bawiła. Opowiadałam jej ulubiony wierszyk Jacusia - O Juleczku, który ssał palec. Asia się zaśmiewała. Nie rozumiała nic a nic, ale cieszyła się, aż Jacek się dziwił o co chodzi;) Wierszyk kultowy, polecam sprawdzenie :)


niedziela, 18 listopada 2012

Parkujemy

Jak to na niedzielę przystało wybraliśmy się dziś całą rodzinką do parku. Jacek był przeszczęśliwy jak oglądał pływające kaczki, więc dobra mama przeszła się do sklepu. Do najbliższego czynnego, który wcale blisko nie był. Cóż, niedziela. Wróciłam chwilę później i z satysfakcją pokazałam zdobyczne pół wczorajszego chleba. Jacek dostał kawałek chleba po tym jak zobaczył jak rodzice karmią kaczki. I mówię „no, Jacek, dawaj, rzuć kaczkom chlebek”. A co Jacek na to? Jak tylko dostał ten swój kawałek chlebka od razu zapakował cały do buzi. Wygłodniałe, zabiedzone dziecko. Suchego chleba ptaszkom żałuje. Ale kilka kawałków później, jak już zaspokoił pierwszy głód to i kaczkom się coś dostało. A jak się cieszył jak jadły!  I walczyły z mewami o kawałek chlebka. Co któryś kawałek oczywiście szedł do Jacusiowej buzi.

Potem klucha zobaczyła wodospad (wow!!), rzeczkę, pobiegała po alejkach (a więcej po trawie). Nawet wpadł w grządkę z różami. Całe szczęście był to jeden z nielicznych momentów, że łaskawie miał założone rękawiczki. W momentach pozostałych namiętnie je zdejmował. Ciekawe czy też będzie ściągał rękawiczki przy -10 stopniach… Ale nasz Jacek to generalnie hardcore - dziś koniecznie chciał się wykąpać w fontannie. Tak, była w niej woda. W końcu temperatura jeszcze na plusie... Uznaliśmy że za młody na takie szaleństwa.


A Asiunia cały spacerek grzeczniutko przespała. Jak aniołek, zawinięta w kocyk. Przyjdzie na nią czas, też będzie szalała w parku. Już wkrótce. A wtedy nie nadążymy…;) 

nie dam kaczkom!


ups kolce (ale dobry tata uratował, bo mama to tylko zdjęcia by robiła)

uff, ząbki sprawne i druga wredna rękawica zeszła z ręki


a wczoraj sobie zaszalałam - nowe buty, nowe spodnie... Czasem trzeba:)

poniedziałek, 12 listopada 2012

A u nas wesoło

Mała Asia chora. Ale dzielna i wesoła i wdzięczna i kochana... A Karol napisał o Asiuni piosenkę! :) Może nie napisał tylko zaśpiewał z głowy karolowej. A piosenka brzmi tak:


Bum bum bum bum - bum bum bum
Mała Asia pije rum
I się krztusi i się dusi
Rum dostała od mamusi




niedziela, 11 listopada 2012

Z Jacuchowego słownika

Co ciekawsze z najnowszych:

halo – komórka
ato – auto
ata – auta
siecie-cie – mięsny jeż
ziadzia – dziadek
ała – zastrzyk
jeje – leki
khoko – klocki
bała – brawo
pufu - piciu
płowo – piwo
cy-cy – kic-kic
papa - wynosimy coś, pasek, płatki, do widzenia...

wtorek, 30 października 2012

Foto

Mąż czy syn?

Ojej, misio spadł 3 piętra w dół:(

Gdzie mi z tym fleszem po oczach!

Sam zbudowałem!!

Poranne pieszczoty Asi

niedziela, 21 października 2012

Dwie mordki

najkochańsze!!


Już widzę jak zaczynają razem spiskować przeciw rodzicom. Chyba będą dobrą drużyną ta dwójka...

wtorek, 9 października 2012

Brat

Wczoraj Jacuś po raz pierwszy samodzielnie uspokoił Asię. Asia płakała, ja byłam czymś zajęta. On znalazł swoją grzechotkę, podszedł do łóżka na którym leżała Asia, wszedł na nie i zaczął jej grzechotać nad głową. Asiunia od razu się uspokoiła. Ale byłam z niego dumna!



poniedziałek, 8 października 2012

Jesiennie

fach w dłoni :)

jedyny listek na podjeździe - jest mój!

Asiunia sobie śpi "na Jezuska"

mały zazdrośnik w foteliku Asi

Jacuś szuka orzechów

Asia też szuka orzechów

A oto zbiór (z jednego dnia tylko!)

zerkam na braciszka

deprecha sezonowa - nie dla mnie!