Wczoraj mnie odwiedziła babcia! I przyniosła babciny
koszyczek. Cieszyłem się i nacieszyć się nim nie mogłem. Chodziłem z nim przez
cały przedpokój tam i z powrotem i mówiłem piękne „a, a, a”. Czyli generalnie,
muszę przyznać popisywałem się przed babcią strasznie. Ale za to jak działało!
Babcia się zachwycała, brała na rączki i dawała młode ziemniaczki z koperkiem
(mniam!). Ale mi dobrze:) Mama nagrała filmik jak zasuwam i poszła z tatą i
siostrzyczką do lekarza (okazało się, że owa siostrzyczka już prawie 2 kilo
waży! Tyle co 1/6 Jacusia!). A dziś gorąco i zaraz wybieram się na
super-spacerek, hurra:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz