I… założył SAM kółko na wieżę z kółek. Do tej pory umiał
tylko psuć i burzyć, a teraz – zaczyna budować! Takie małe, a tak się szybko
rozwija. Gdy stare aktywności to za mało, odkrywa nowe i tak krok po kroczku
mądrzeje nam Jacuś (pomyśleć, że jeszcze niedawno nie umiał utrzymać własnej
główki..). Czas leci, a moje Małe Fajne zdecydowanie go nie marnuje.
A dziś Jacucha jedzie z rodzicami do szpitala zwiedzać
porodówkę, na której urodzi się siostrzyczka. Powiedział mi na ucho, że nie
może się doczekać, aż ją zobaczy. A tata się martwi, żeby tylko jej nie
podgryzał za często. Bo po Jacusiowym podgryzaniu to potem są straty w mięsie
(np. aktualny krwiak na sucie mamy – która przecież nie karmi piersią – to też
jego zasługa).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz