czwartek, 10 maja 2012

Do przodu

Wczoraj Jacuś składał z nami łóżeczko dla siostrzyczki. Oczywiście dzielnie pomagał. A potem jeszcze dzielniej testował. Huśtał się w nim, skakał… Łóżeczko wytrzymało Jacusiową próbę.

I… założył SAM kółko na wieżę z kółek. Do tej pory umiał tylko psuć i burzyć, a teraz – zaczyna budować! Takie małe, a tak się szybko rozwija. Gdy stare aktywności to za mało, odkrywa nowe i tak krok po kroczku mądrzeje nam Jacuś (pomyśleć, że jeszcze niedawno nie umiał utrzymać własnej główki..). Czas leci, a moje Małe Fajne zdecydowanie go nie marnuje.

A dziś Jacucha jedzie z rodzicami do szpitala zwiedzać porodówkę, na której urodzi się siostrzyczka. Powiedział mi na ucho, że nie może się doczekać, aż ją zobaczy. A tata się martwi, żeby tylko jej nie podgryzał za często. Bo po Jacusiowym podgryzaniu to potem są straty w mięsie (np. aktualny krwiak na sucie mamy – która przecież nie karmi piersią – to też jego zasługa).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz