środa, 16 maja 2012

Sukcesy i nowości dnia codziennego

No, w końcu znaleźliśmy sposób na jedzenie znienawidzonych przez Jacka jajek! Rozwiązanie okazało się banalnie proste - zajada jajko z KECZUPEM. Z wszystkim innym, co próbowaliśmy wcześniej nie było szans - ani zupka, ani mięsko, ani jogurcik, ani chlebek... Tylko keczup. Hurra:) Wciągnął całe. Hehe, w rodzinie święto, ale w sumie każdy powód jest dobry:) Potem dostał w nagrodę pyszny chlebek razowy od dziadka i wogóle szczęścia było co nie miara. Oczywiście najpierw, jak zwykle, zjadł skórki. Potem środek. Zupełnie odwrotnie niż mama, która w przedszkolu skórki zostawiała... Twardy Jacek lubi twarde żarełko.
A teraz Jacuś pojechał z tatą do pani doktor. Postanowiliśmy nie szczepić go tą kontrowersyjną szczepionką 3w1 więc tata Jacusia pewnie będzie miał trochę nieprzyjemności w tej przychodni dziś. Ale cóż, przecież nie będziemy eksperymentować na własnym dziecku. Potem byśmy sobie nie wybaczyli. A tak zamówimy odpowiednik szczepionki na odrę i będzie i syty wilk i cała owca.
Aha, dziś miał miejsce spacer nr 2 w NOWYCH BUCIKACH od cioci Ani. Pierwsze buciki Jacusia i jego pierwsze (jedne z pierwszych) kroczki, więc chwile są pamiętne. Na razie bucików nie lubi, próbuje je ściągać i się złości jak się nie udaje. Ale zaraz się przyzwyczai. A jak nie zaraz, to trochę później (bo czy ktoś widział 5-latka zasuwającego na dworze bez bucików?).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz