Inna sprawa, dziś wprowadzamy Małemu nowy rytm dnia. Bo nie
może tak być, żeby roczne dziecko chodziło spać po 11 w nocy i wstawało przed 6
rano. Żeby wymagało 100% uwagi przez cały dzień, aż do jego marnego końca. Marnego,
bo rodzice nawet nie mają już wtedy jak nacieszyć się sobą albo chociaż
odetchnąć. Także od dziś jak Jacucha zaśnie w dzień (nieważne ile razy), to
pozwalamy mu spać maksymalnie półtorej godziny. I koniec. Bo może i on sobie
odeśpi w dzień, ale tata Jacusia już sobie na to w pracy nie może pozwolić. A w
ogóle dziś się obudził o 4 rano. Skandal. I oczywiście poza jego klockowym
sukcesem to ma dość marudny dzień. Ciekawe, jak to będzie z dwójką… jedno woła
jeść, drugie gryzie pierwsze. Jedno się kąpie w wanience dla maluchów, drugie
wylewa wodę. Jedno jest karmione, drugie broi, żeby zwrócić na siebie uwagę. Jedno
śpi, drugie wyje i budzi pierwsze. No cóż, trzeba się (chociaż psychicznie) na
to wszystko przygotować. Jedno jest pewne, lekko nie będzie (szczególnie, że
niektórzy będą mieli cesarkę..).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz