A apropos wizyty w sklepie. Jacek był taki dzielny w czasie
przymierzania butów. Byłam zachwycona. Nie wyrywał się, nie latał po sklepie –
kompletny brak objawów jego zaczynającego się „buntu dwulatka”. Dzielnie
przymierzał buciki i potem nawet testować nie chciał, tylko brał się za
kolejne. Byłam z niego dumna, że hej:)
poniedziałek, 3 września 2012
Urodzinki
Byliśmy wczoraj u dziadków na potrójnych urodzinach – babci,
dziadka i mamy. Było ciepło i fajnego, stąd impreza w ogródku. Grilla
zjedliśmy, Jacucha zajadała się babci pulpecikami i sałatką ryżową. Ale nie
dlatego ten dzień był taki nietypowy. Straciłam wczoraj rachubę ile to moje
dziecko spało (w czasie dnia!). Najpierw w aucie czasie podróży do babci, potem
w czasie podróży ze sklepu (dostał super jesienne buciki i kapciuszki w misie –
wyrósł ze starych, cóż), potem jeszcze w aucie pod domem babci, następnie
wykończony godzinami na dworze – kimnął się na leżaczku dziadka, potem dosypiał
na ramionach taty… I pomyśleć, że to dziecko śpi w czasie dnia jeden raz.
Maksymalnie! Czasem w ogóle wychodzi bezdrzemkowo i jakoś nie jest specjalnie
nieszczęśliwy wtedy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz