niedziela, 16 września 2012

Pierwszy weekend tej jesieni

Wczoraj byliśmy z Jacuchą na targach koło naszego nowego, wspaniałego stadionu. TAKĄ frajdę miało dziecko! Podrywał hostessy w niecnym celu otrzymania balonika (jednego nawet takiego z helem dostał i do tej pory wisi u nas pod sufitem), kradł drobiazgi ze stoisk, bawił się klockami lego pierwszy raz w życiu (i nie zjadał!), pięknie rysował (i to tylko na bloku a nie podłodze i meblach!) oraz uciekał, uciekał, uciekał.... Asiunię sprzedaliśmy na ten czas do babci, ale ona i tak by jeszcze nie doceniła jaką radość można mieć z targów.

A dziś jedziemy na dożynki do Lubania (Kaszuby). Budżetu brak, ale frajda musi być - będą wystawy koników, królików, szynszyli... I koncert disco polo nawet;) Tym razem wybieramy się w czwórkę. No, teraz musi tylko być ładna pogoda, spokojne maluchy i uśmiech na mordkach! Aha, obiecuję zrobić jakieś foty. Albo przynajmniej się postarać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz