niedziela, 9 września 2012

Jacusiowo-Asiowe soki jabłuszkowe

Weekend minął nam między innymi pod znakiem soków dzieciowych. Stałam sobie przy sokowirówce i produkowałam (co mąż nakroił). A wcześniej zrywałam jabłka z ogrodowych jabłonek. Już trochę dojrzały, więc zaczęliśmy produkcję soków na zimę 2012. A zima, jak to zima – bywa ciężka – zatem soki dla dzieci muszą być! Jacuś od razu się napił i jednego dnia zrobił (uwaga!) 5 kup! Takie to zdrowe.

A dziś pojechaliśmy sobie nad morze na molo. Zrobił scenę na deptaku, jak mu nie chciałam kupić wiatraczka. Pełnowartościowy bunt dwulatka. Leżało dziecko na ziemi i się domagało (dyskretnie, hehe). Ignorujemy takie zachowania i mam nadzieję, że szybko mu się przestanie opłacać robić sceny. A poza tym chodził za rączkę po murku, pierwszy raz dotykał pieska (i pierwszy raz trochę się pieska bał), oglądał morze, robił papa przechodzącym pieskom… W sumie dobry dzień mieliśmy. Asieńka też dała pospacerować i pobawić się z pierworodnym. A teraz rybka się smaży, Małe drzemie i szykujemy się na kolejne sokowirówkowe popołudnie. 


A ja wam ucieknę, o!


I kto mówił że cały banan się nie zmieści do buzi?

Lubię chodzić po murkach! Po mamie.


2 komentarze:

  1. Ale u was musi być ciepło,my już w bluzach i kurtkach mimo,że słonko to zimno i wietrznie

    OdpowiedzUsuń
  2. A podobno jutro upały... Już jestem tego ciekawa...

    OdpowiedzUsuń