Tak, Asia wyszła wczoraj na swój pierwszy prawdziwy spacerek. Z mamą, tatą i bratem swoim kochanym. Nie spała nawet, tylko przyglądała się bacznie (na tyle ile można dostrzec świata z gondolki). A ja też byłam dzielna, bo to był mój czwarty dzień kroplówek (rzut się przypałętał), zamroczone widzenie, noga niesprawna... Ale czego się nie robi :D Było warto:)
Fajnie popatrzeć na Was,szczególnie na Ciebie taką radosną.
OdpowiedzUsuńOch, lejesz miód na moje serce :)
OdpowiedzUsuń