wtorek, 7 sierpnia 2012

Powoli do przodu

Byłam dziś pierwszy raz z Jacuchą SAMA w ogrodzie. A on był takim dobrym i grzeczniutkim dzieckiem. Sam zszedł po schodach (za rączkę). Potem zajadał zgniłe jabłka (próbował). Potem poszliśmy na porzeczki. Potem wchodził na krzesła w ogrodzie i wkurzał się, że nie sięgnie z nich stołu żeby na niego wejść (a nie wpadł na toz żeby przestawić krzesło bliżej stołu - hurra!). Potem jedliśmy agrest, a potem Jacucha zwiał przed domek i na podjazd. A potem przyjechał dziadzio zająć się Jacuchą, a ja mogłam wejść i odpocząć i dodać notkę:P A teraz lecę karmić bo Asiowe wyje.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz