wtorek, 28 sierpnia 2012

Ku pamięci


Wspomnę co nie co o mojej przerwie w blogowaniu. Mój szpital i walka o leki, wypadek Jacusia (spadł ze schodów i nie był fotogeniczny ani z rozwaloną wargą ani głową) spowodowały że trzymałam się od komputera daleko. A z tą Jacuchą… przeżyłam chwile grozy jak usłyszałam że spadł. Bo to były schody betonowe i upadek też na beton. I wycie, wycie, wycie. Potem nie chciał jeść następnego dnia, bo warga boli i w ogóle marudne dziecko było. Ale kto by nie był… 

Trzeba więc napisać troszkę o zaległych sukcesach Jacusiowych. Otóż to dziecko już WSZYSTKO rozumie. I jak słucha (czasami) to normalnie złote dziecko. Potrafi np. po jedzeniu (oczywiście sam) odnieść talerz do kuchni. Sprząta po sobie zabawki. I to z wielką radością!:) Zżył się nawet ze swoją siostrą (troszeczkę). Zawsze woła mamę jak Asia płacze. A jak mama zwleka, to Jacuś po mamę przychodzi. Cierpi razem z Maleńką. I nawet były pierwsze próby z nocnikiem. Co prawda wyszły jak każde inne pierwsze próby - średnio – siedział na nocniku, siedział i nic, zszedł i od razu siusiu na podłogę - ale w każdym razie pierwsze koty za płoty. 

A Asia coraz mniej śpi i coraz więcej szaleje. Może nie szaleje, ale oczka szelmowskie się śmieją i na pewno by szalała jakby tylko mogła. Wygląda jak aniołek. Dla niektórych wizytujących osób jak potworek, ale oficjalnie przyznaję, że się z nimi nie zgadzam. W końcu Potwór może być tylko jeden. Nie Jacuś?
Aha, moje Małe Fajne kończy dziś (za kilka minut) 16 miesięcy. A Mniejsze Fajne dopiero co skończyło dwa. Starzeją się nasze Kluchy, trzeba przytulać ile się da, póki można!:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz