Trzeba by tutaj napisać o pierwszym kroczku Jacuchy. Otóż... byliśmy w kuchni, kucałam koło niego. On stał
i opierał się o mnie. Nagle puścił się (!) i zrobił kroka w kierunku (swojej ulubionej) kuchenki! I
buch. Poleciał na dupkę. Grawitacja zwyciężyła. Ale wniosek jest taki - mój kochany maluch zrobił
pierwszego kroka w swoim życiu. A było to... 18 marca. Miał niecałe 11 miesięcy! Co prawda od tamtej pory drugiego kroka nie było, ale wszystko przed nami:)
i opierał się o mnie. Nagle puścił się (!) i zrobił kroka w kierunku (swojej ulubionej) kuchenki! I
buch. Poleciał na dupkę. Grawitacja zwyciężyła. Ale wniosek jest taki - mój kochany maluch zrobił
pierwszego kroka w swoim życiu. A było to... 18 marca. Miał niecałe 11 miesięcy! Co prawda od tamtej pory drugiego kroka nie było, ale wszystko przed nami:)
A poniżej skomplikowany (ale ekspresowy) proces wychodzenia z łóżeczka
1. ALE wysoko!
2. Ale co to dla mnie! Idzie pierwsza ręka.
3. Idzie druga ręka. No i już stoję na łapkach!
4. Uwaga! Prawie gotowe.5. I... jestem! Ja to potrafię co nie?
Pierwsze zdjęcie zdecydowanie najlepsze :) Zaduma w stylu: będzie bolało jak się nie uda? :P
OdpowiedzUsuńTak... wtedy jeszcze nie wiedział, jakie to proste i może nawet (!) wątpił w siebie? Nie, nie sądzę;)
OdpowiedzUsuńMały spryciarz :)
OdpowiedzUsuń